To, że jestem omletożercą wiadomo nie od dziś. I tak kolejny weekend, rodzinne śniadanie- omleciki! Tym razem ubiłam do nich białko. Efekt- zadowalający :)
Pierwsz wersja, na bogato, dla mamy! Z ricottą, bananem, suszoną żurawiną, pestkami dyni i syropem daktylowym.
Druga wersja moja, 3w1, część z resztą ricotty, część reszty czekośliwki i część nutelli + banan i dynia :)
Oraz moje domowe sushi, którę robiłam drugi raz w życiu. Z wędzonym łososiem, papryką, ogórkiem i majonezem. Pyszności :)
na omlet i sushi to ja się wpraszam! :)
OdpowiedzUsuńTe omlety są powalające! Dobrze ma z tobą Twoja mama :)
OdpowiedzUsuńja też zaliczam się do tych omletożerców :D
OdpowiedzUsuńpysznie podane ;)
Przypomniałaś mi, że zbyt dawno nie było u mnie omleta! :)
OdpowiedzUsuńObie wersje musiały być pyszne :)
zawsze chcialam zrobi sushi, ale wydaje sie to byc takie pracochlonne... Piękne te omlety i talerz tez :D
OdpowiedzUsuńpysznie wygląda! :D
OdpowiedzUsuń