Rewelacyjne, domowe pączki. Z lukrem i marmoladą różaną. Najlepsze świeżo upieczone, ale dobre też drugiego dnia. Bardzo polecam! Przepis pochodzi z kwestismaku.
Przepis na 34 duże sztuki:
500 ml mleka
100 g świeżych drożdży
6 łyżek cukru (w tym 2 do zaczynu drożdżowego)
1 kg mąki pszennej
szczypta soli
2 łyżki cukru wanilinowego
2 jajka
8 żółtek
100 g rozpuszczonego i ostudzonego masła
4 łyżki spirytusu lub wódki
tłuszcz do smażenia
marmolada do nadziania
cukier puder do lukru
kandyzowana skórka pomarańczowa
Mleko podgrzać (ma być dość ciepłe, ale nie gorące), wlać do miski, dodać pokruszone drożdże, 2 łyżki mąki i 2 łyżki cukru. Wymieszać i pozostawić w ciepłym miejscu aż zaczną pracować (ok. 15 minut). Przesiać mąkę do dużej miski, dodać sól i cukier wanilinowy.
Jajko i żółtka utrzeć z pozostałymi 4 łyżkami cukru na białą i puszystą pianę (około 10 - 15 minut ucierania). Do miski z mąką wlać wyrośnięte drożdże i wymieszać drewnianą łyżką. Dodać ubite jajka i wymieszać. Następnie dokładnie wyrobić ciasto (ręką przez około 15 - 20 minut lub odpowiednią końcówką miksera przez 10 - 15 minut). Gdyby ciasto bardzo trudno się wyrabiało, było za gęste, można dodać 2 - 3 łyżki ciepłego mleka. Na koniec wyrabiania ciasto ma odstawać od ręki. Do wyrobionego ciasta dodać roztopione i ostudzone masło oraz spirytus., zagnieść lub wymieszać do połączenia się składników. Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (na około 1,5h).
Stolnicę lub blat kuchenny lekko podsypać mąką, wyłożyć ciasto i powygniatać przez około 2 - 3 minuty pozbywając się pęcherzy powietrza. Oprószyć ręce mąką i łyżką nabierać ciasto, kłaść na środek około pół łyżeczki (lub więcej, w zależności od rozmiaru pączka) marmolady, zlepić dokładnie końce i formować kule. Odkładać na oprószoną mąką stolnicę. Gdy już wszystkie będą uformowane, przykryć ściereczką i odstawić na kolejne 30 minut aż się napuszą i urosną.
Smażyć na tłuszczu rozgrzanym do około 180 stopni, przez około 2 minuty każdego pączka. Pączki nie mogą za szybko się rumienić, bo w środku będą jeszcze surowe. Podczas smażenia regulować temperaturę oleju, aby drastycznie nie zwiększała się i nie obniżała.
Paczki wyławiać łyżką cedzakową i odkładać na papierowe ręczniki. Smażyć następne pączki jak poprzednio.
Pączki maczać w lukrze (gdy będą jeszcze ciepłe - wówczas lukier ładnie się rozprowadzi) i posypać skórką pomarańczową lub posypać cukrem pudrem (gdy pączki będą ostudzone).
nic nie przebije domowych pączków! chyba wykorzystam ten przepis na tegoroczny tłusty czwartek :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero przymierzam się do tłustoczwartkowych łakoci :)
OdpowiedzUsuńChyba jednak zdecyduję się i w tym roku usmazyć domowe! :)
OdpowiedzUsuńi mają tę obwódkę jasną!
OdpowiedzUsuńPrezentują się świetnie :)
OdpowiedzUsuńSmacznie :)
OdpowiedzUsuńAjj, boskie pączusie :D
OdpowiedzUsuńŁadnie Ci wyszły :)
OdpowiedzUsuńcudne! :)
OdpowiedzUsuńPączków nie lubię, ale Twoje wyglądają uroczo :)
OdpowiedzUsuń